Wczoraj na chacie Stateless dał znać, że w spejsie przydałby się dremel. Zadeklarował się też że mógłby dorzucić się 200zł do zrzutki na ten cel, ale chciałby najpierw usłyszeć nasze zdanie.
Powiem tak: ja do tej pory nie zrobiłem wiertarką ani jednej dziury, więc żaden ze mnie autorytet. Poczytałem dyskusję i zapytałem @c3c7e0444f o zdanie, bo to dla mnie spejsowy autorytet. Napisał tak:
Z tego, co jest na chcejliscie, posortowałbym tak: imadło male > dremel > zestaw gwintowników i narzynek > wiertarka stołowa do wiercenia obudów i płytek > inne.
(kontekst na chacie)
Zaproponował też na liście mailingowej zakupy konkretnego modelu z potrzebnymi akcesoriami:
Z tego co rozumiem, takie narzędzie pozwoliłoby wiercić, grawerować, szlifować i ciąć i byłoby bezpieczniejsze niż większy sprzęt do tego typu przeznaczenia. Ma to też tę zaletę, że nie musielibyśmy chyba mieć dedykowanego hardroomu żeby wykonywać majsterkowanie w mniejszej skali, a w momencie gdybyśmy się do takowego przenieśli - część zabawek już mamy.
Co Wy na to? Kontrargument może na przykład być taki, że nasz budżet nie jest z gumy, mamy w tym momencie po odliczeniu najbliższego czynszu jakoś 1500-2000zł, z zakupem hot air zwlekamy od dłuższego czasu. Stąd pytanie: czy zaczynamy szkicować wydatki na warsztat, czy też priorytetyzujemy hot air i tym samym idziemy dalej w elektronikę? Przyszła mi do głowy myśl, że rozwój warsztatu może nam docelowo przyciągnąć nowy typ członków.
Szczególnie pingam osoby, które zagłosowały na chciejliście za hot airem: @c3c7e0444f @BluRaf @kujaw @kpc @gazowany_smalec @pmysl @thinkofher. Czy hot air wydaje Wam się bardziej pilnym zakupem niż dremel? Koniec końców, długo zwlekaliśmy z kupnem i pytanie czy to dlatego że nikomu aż tak nie zależało, czy z przyczyn organizacyjnych.