W sobotę byłem w HS-ie i zwróciłem uwagę, że bardzo brakuje nam gniazd na ścianach. Uważam, że watro byłoby zainstalować przynajmniej po jednemu potrójnemu gniazdu na każdą ścianę. Co wy na to? Mógłby ktoś z tym pomóc?
Aktualny stan elektryki:
W sobotę byłem w HS-ie i zwróciłem uwagę, że bardzo brakuje nam gniazd na ścianach. Uważam, że watro byłoby zainstalować przynajmniej po jednemu potrójnemu gniazdu na każdą ścianę. Co wy na to? Mógłby ktoś z tym pomóc?
Aktualny stan elektryki:
Też myślę, że przydałoby się jakieś przynajmniej w tym kącie, gdzie jest oscyloskop, drukarka 3D itd. Ale masa ciągnięcia kabla = money.
Podczas ostatniego spotkania pociągnąłem przedłużacze za szafami tak, że to tak czy inaczej ma ręce i nogi.
Gorąco polecam, jeśli jeszcze tego nie zrobiono, prosimy wykwalifikowanego elektryka o sprawdzenie instalacji i dodanie kilku gniazd. Koszt pożaru w lokalu będzie dużo więcej niż koszt elektryka. Poleciłem już elektryka i podałem zespołowi jego dane kontaktowe.
Większość instalacji jest już sprawdzona przez @bell0x07 i jego kolegę, notatki zrobili tutaj:
Z tego co rozumiem, zdecydowanie mają kwalifikacje. Dużo bałaganu zostało z instalacji usunięte - to, co zostało to głównie rzeczy trudno dostępne, tzn. nad podwieszanym sufitem i bodajże łazienką.
ok, dobrze to słyszeć.
Ostatnio pojawiły się narzekania co do prowizorycznej instalacji elektrycznej z przedłużaczy, jaka znajduje się w HS-ie.
Główne zarzuty to:
Trudno się z tym nie zgodzić. Dotąd ja starałem się dbać o porządek w tej instalacji, kilka razy robiłem w niej duże porządki, ale, jak to mówią, z gówna bata się nie ukręci. Poza zarzutami, jakie wymieniłem wyżej (jakie słyszałem od innych), dodam tu jeszcze jeden:
Chodzi mi o to, że co rusz zdarza się, że ktoś coś poprzepina, porozpina. I spoko, jak to zrobi z sensem (czyli np. nie puszczając przedłużacz luzem w poprzek podłogi tak, że można się o niego przewrócić lub zawadzić nogą i coś zrzucić ze stołu), i nie pogorszy funkcjonalności tego, co jest. Spoko też, jak wypnie skądś jakiś przedłużacz, wykorzysta do czegoś, ale po skończonym pobycie w Spejsie podłączy go z powrotem tak, jak był. Ale w praktyce często po przyjściu do spejsu te przedłużacze spotykałem pospinane w jakiś dziwny sposób, puszczone gdzieś luzem przez podłogę, a tam, gdzie być powinny, ich nie było… Nie idźmy tą drogą.
I jest jeszcze taka kwestia, że taka instalacja na przedłużaczach nie wygląda zbyt profesjonalnie i niektórzy mogą mieć wątpliwości co do jej bezpieczeństwa (choć akurat ja jej ufam bardziej, niż instalacji elektrycznej tej w ścianach pomieszczeń HS-u).
Ostatnio, z uwagi na te zarzuty i prośbę jednej z osób, kupiłem do Spejsu 4 przedłużacze po 5 gniazd, 5 metrów (trzy bez wyłącznika, jeden z nim) – ale zapłaciłem za to aż około 100 zł (w Leroy Merlin). Być może dało by się coś znaleźć taniej np. w dedykowanych hurtowniach elektroinstalacyjnych, ale nie wiem, czy byłby sens – a ceny rzędu 25 zł za przedłużacz i tak wydają mi się całkiem wiarygodne, biorąc pod uwagę jak w ciągu ostatniego roku podrożała miedź.
W tym momencie zaczynam się już zastanawiać, jaki to ma sens i praktyczny, i finansowy. Czy to nie jest już ten etap, w którym powinniśmy wziąć się za położenie w Spejsie porządnej, poprawnie zrobionej, stałej instalacji. Da to jeszcze taką korzyść, że w bardziej sensowny sposób dało się będzie wpiąć do niej Sonoffa i sterować ogrzewaniem.
Kwestię rozdziału obciążenia na fazy pomijam, bo w naszym przypadku ma to o tyle małe znaczenie, że i tak mamy bardzo wysoką moc przyłączeniową. Chyba, że byśmy zastanowili się nad jej zmniejszeniem, by nie płacić tyle za prąd (na rachunkach z ubiegłej zimy połowa kwoty to były opłaty stałe, a w przypadku odbiorców niebędących gospodarstwami domowymi, one zależą między innymi od mocy przyłączeniowej) – wtedy faktycznie warto zwrócić na to uwagę. Natomiast to jest o tyle upierdliwe, że umowa z dostawcą energii jest na landlorda – ewentualnie, jeśli chcemy mieć nad tym większą kontrolę, to możemy ją przepisać na stowarzyszenie.
Tylko, znów – to wszystko nie bardzo ma sens, jeśli założymy, że w 2022 roku z tego lokalu się wyprowadzimy.
A moim zdaniem nie bardzo się już w nim mieścimy. I tak, można uwolnić trochę przestrzeni wywalając z niego wszelkie śmieci czy pozbywając się tej lodówki z szybą w drzwiach – ale, tak jak już wcześniej powiedziałem, z gówna bata nie ukręcisz… Cudów się tu nie wymyśli.
Dlatego sugeruję podjąć już decyzję – czy zmieniamy lokal w 2022. Jeśli nie będziemy go jeszcze zmieniać, chyba warto tę instalację ogarnąć. Jeśli planujemy przeprowadzkę – nie ma sensu; co najwyżej trochę uporządkujmy te przedłużacze (ale żeby to zrobić naprawdę fajnie i z logiką, chyba trochę trzeba ich jeszcze dokupić, a one są drogie) i ogarnijmy sterowanie ogrzewaniem w wersji maksymalnie minimalnej.
Mamy na razie wytypowany ten lokal na Św. Jerzego – on chyba nie miał jakichś wielkich wad. Niektórzy mówili, że ma niski sufit – inni, że nie jest z nim źle – musiałbym to sam na żywo zobaczyć. Jego mankamentem było chyba dosyć drogie ogrzewanie (centralne, ale płatność ryczałtowa i ta kwota była dosyć wysoka). A jak on nam się nie podoba, to można się też za czymś rozejrzeć na rynku komercyjnym.
Ale najważniejsze, by mieć decyzję. Bo w rynku lokali względne rozeznanie już mamy.
Może kupię dzisiaj otwornicę i ogarniemy te listwy na głównym stole chociaż.