[EN] Generatywna sztuczna inteligencja to katastrofa klimatyczna

Tłumaczenie z Deepl:

Paris Marx Jul 5, 2024 - 7 min read

Generatywna sztuczna inteligencja to katastrofa klimatyczna Firmy technologiczne porzucają zobowiązania dotyczące emisji, aby ścigać udział w rynku sztucznej inteligencji

Pamiętasz, jak kilka lat temu wszyscy mówili o tym, że sam Bitcoin zużywa tyle energii, co średniej wielkości kraj, aby umożliwić szalejące spekulacje i oszustwa finansowe? W niektórych jurysdykcjach popyt był tak wysoki, że uniemożliwiał wyłączenie elektrowni zasilanych paliwami kopalnymi, a nawet reaktywację niedziałającej infrastruktury wytwarzającej zanieczyszczenia. Opłaty środowiskowe związane z kryptowalutami były słusznie postrzegane przez wiele osób śledzących branżę jako nieuzasadnione. Ale boom generatywnej sztucznej inteligencji przenosi to na zupełnie nowy poziom.

Od czasu uruchomienia ChatGPT w grudniu 2022 r. cała branża technologiczna przeorientowała się, aby spróbować zwiększyć zainteresowanie generatywną sztuczną inteligencją, a wiele sektorów poza nią udawało, że robi coś ze sztuczną inteligencją (AI) w nadziei na wzrost cen akcji. Ale jeśli są jacyś zwycięzcy szumu związanego ze sztuczną inteligencją, to są to firmy prowadzące centra danych - zwłaszcza Microsoft, Google i Amazon - oraz te, które produkują chipy, które to wszystko napędzają. Nvidia jest wyróżniającym się przykładem w tej kategorii, biorąc pod uwagę jej wzrost do jednej z najbardziej wartościowych spółek giełdowych na świecie i pytania, które wywołała bańka AI.

Wszystkie te generatywne narzędzia sztucznej inteligencji są niezwykle intensywne obliczeniowo, co oznacza, że wymagają dużej ilości dedykowanego sprzętu w ogromnych hiperskalowych centrach danych należących do oligopolu chmurowego, a cała ta moc obliczeniowa wymaga ogromnej ilości wody i energii elektrycznej, aby utrzymać ją w ruchu. Jeśli śledziłeś wiadomości o inwestycjach technologicznych w ciągu ostatniego roku, widziałeś tego efekty, gdy Microsoft, Google i Amazon co kilka tygodni przeznaczały miliardy dolarów na nowe społeczności na całym świecie na nowe projekty centrów danych.

Rosnące zapotrzebowanie AI na zasoby

Niektóre z tych projektów są dalekie od uruchomienia, ale już zaczynamy otrzymywać konkretne liczby, które umieszczają opłatę za tę ekspansję obliczeń w kontekście. Na początku tego tygodnia firma Google ujawniła, że jej emisje wzrosły o 48% w ciągu zaledwie pięciu lat, pomimo wcześniejszych obietnic osiągnięcia zerowej emisji netto do 2030 roku. Znaczna część tego wzrostu wynika z dążenia do przyspieszenia wdrażania sztucznej inteligencji. Podobnie wygląda sytuacja w Microsoft.

W maju konglomerat ujawnił, że jego własne emisje wzrosły o około 30% od 2020 roku, zagrażając jego zobowiązaniu do osiągnięcia zerowej emisji dwutlenku węgla do 2030 roku. Rozmawiając z Bloombergiem, prezes Microsoftu Brad Smith powiedział, że cel dotyczący emisji dwutlenku węgla “moonshot” został ustalony przed momentem generatywnej sztucznej inteligencji, w wyniku czego “księżyc jest pięć razy dalej niż w 2020 roku, jeśli pomyślimy tylko o naszej własnej prognozie ekspansji sztucznej inteligencji i jej potrzeb elektrycznych”. Krótko mówiąc, Smith nie zamierzał pozwolić, by względy klimatyczne przeszkodziły jego firmie we wdrożeniu produktów AI wymagających dużej ilości zasobów i próbie umocnienia swojej dominacji w gospodarce chmurowej.

Dzięki inwestycji w OpenAI, Microsoft znajduje się w czołówce generatywnej sztucznej inteligencji, a także przewodzi w zwiększaniu pojemności centrów danych, aby to umożliwić. Firma ma obecnie ponad 5 gigawatów (GW) zainstalowanej mocy serwerów, czyli więcej niż zużycie energii elektrycznej w Hongkongu lub Portugalii, i wyznaczyła sobie wewnętrzny cel znacznego przyspieszenia nowej mocy do dodatkowego 1 GW w pierwszej połowie 2024 r., Osiągając dodatkowe 1,5 GW, które mają zostać dodane tylko w pierwszej połowie 2025 roku. Według doniesień firma wydała ponad 50 miliardów dolarów na nowe centra danych w okresie od lipca 2023 roku do czerwca 2024 roku.

Wszystkie te centra danych wymagają również wody, a nieco starsze dane sugerują, że zapotrzebowanie firm chmurowych na nią również rośnie. Zapotrzebowanie Microsoftu na wodę wzrosło o 34% w 2022 r. w porównaniu z rokiem poprzednim, napędzane w dużej mierze przez centra danych, podczas gdy zużycie wody przez Google wzrosło o 20% w tym samym okresie. Liczby te pochodzą sprzed szturmu generatywnej sztucznej inteligencji na świat technologii i można założyć, że w kolejnych latach nadal miały miejsce znaczne wzrosty.

Łatwo zgubić się w liczbach, ale wskazują one na oczywistą prawdę: generatywna sztuczna inteligencja to katastrofa środowiskowa, która przyspiesza naturalne zniszczenia i kryzys klimatyczny w momencie, gdy rozlegają się alarmy o cennym czasie, który pozostał, aby zmienić sytuację. Firmy technologiczne przedstawiały się kiedyś jako propagatorzy bardziej etycznej formy kapitalizmu. Chciały, abyśmy uwierzyli, że zrównoważą zysk korporacyjny ze zrównoważonym rozwojem środowiska, tak aby cyfrowa przyszłość była sprzedawana jako z natury bardziej zrównoważona niż analogowa przeszłość. Stało się jasne, że było to kłamstwo.

Prezesi firm technologicznych napędzają chaos klimatyczny

Tytani na szczycie branży technologicznej są zgodni z tym dążeniem do samobójstwa klimatycznego. W styczniu Sam Altman powiedział tłumowi na Światowym Forum Ekonomicznym, że musimy znacznie zwiększyć produkcję energii, aby zasilić sztuczną inteligencję bez względu na konsekwencje, i że możemy po prostu geoinżynierować planetę, aby spróbować zminimalizować wpływ na klimat. Elon Musk przyjął podobną linię, bagatelizując zagrożenie klimatyczne i wzywając do przyspieszenia produkcji energii - w tym ropy i gazu.

Nawet samozwańczy mistrz klimatyczny Bill Gates włączył się do akcji. Filantrop-miliarder od dawna jest zwolennikiem geoinżynierii, ponieważ jest ona zgodna z jego stanowiskiem w sprawie zmian klimatu, zgodnie z którym musimy polegać na technologii, a nie na zmianach społecznych i politycznych, aby zająć się gazami cieplarnianymi - nawet jeśli oznacza to przekroczenie celów emisji w krótkim okresie. W tym samym duchu powiedział niedawno rządom i ekologom, aby “nie przesadzali” z obawami o zapotrzebowanie AI na energię, ponieważ zapewni ona magiczne technofiksy AI, które faktycznie zmniejszą całkowitą emisję. Jest to stwierdzenie, które kwalifikuje się jako zaprzeczenie klimatu, jeśli o mnie chodzi.

Podtekst tego, co mówi Gates, jest dość oczywisty: jeśli obawy o zapotrzebowanie centrów danych na zasoby przerodzą się w kwestię polityczną, działania rządu mogą przeszkodzić ambicjom Microsoftu, a jak ujawniły ostatnie doniesienia, Gates jest znacznie bardziej zaangażowany w operacje AI firmy, niż sugerują jego publiczne oświadczenia. Jak już wiemy, sprzeciw wobec centrów danych rośnie w miastach i miasteczkach na całym świecie i może przyspieszyć, ponieważ dostawcy usług w chmurze budują jeszcze więcej obiektów hiperskalowych.

Branża technologiczna chce powstrzymać publiczny sprzeciw, zanim stanie się on realnym zagrożeniem dla jej wyników finansowych, ale walka z centrami danych i generatywnymi narzędziami sztucznej inteligencji, które napędzają, ma kluczowe znaczenie dla określenia, kto będzie mógł nakreślić naszą społeczną i technologiczną przyszłość. Czy miliarderzy technologiczni będą mogli przyspieszyć chaos klimatyczny dla technologii, która w praktyce ma niewiele rzeczywistych korzystnych przypadków użycia, czy też w końcu wyciągniemy ich z tronów i odzyskamy prawdziwą demokratyczną władzę nad naszym życiem? Los planety może zależeć od powstrzymania ich, zanim będzie za późno.

Zapraszam do dyskusji.

Ostatnio w sumie na czacie AI-owym było trochę dyskusji na temat zużycia prądu przez tę technologię…
Ja tam nie wiem, z jednej strony słyszałem, że faktycznie żre to energii masakrycznie i właściciele serweowni muszą je pod to specjalnie przygotowywać, z drugiej - niektórzy pisali, że jest z tym coraz lepiej i to się szybko poprawia.

5 GW mocy to mniej więcej tyle ile daje Bełchatów pod pełną parą. Lepiej brzmi że to też typowe zapotrzebowanie na moc Portugalii oczywiście. Z tymże 5 GW w skali globalnego korpo to wciąż nie jest jakaś ilość, która by coś zmieniała w skali globu. Niemcy mają np. jako całość zapotrzebowanie przeciętne na moc ok 200 GW.

1 polubienie

Mój hot take jest taki, że jeśli spojrzymy wyłącznie na koszty, to każda technologia ma duży carbon footprint. Według tej logiki powinniśmy zaorać komputery i internet… Uważam, że GenAI jest bardzo obiecujące i już dziś zmienia świat na wiele sposobów. Ekscytuje mnie wizja tego, co jeszcze może się dzięki niemu stać.

Odbiegając może od samego ej aj, to rzuciło mi się w oczy, że ktokolwiek jeszcze traktuje jakiekolwiek słowa bogaczy typu Bill Gates albo Elon Musk na poważnie. Bądź co bądź są przecież najbogatsi (=najbardziej udani) w systemie, w którym jedynym dobrem jest zarobek, a reszta to co najwyżej środki do osiągnięcia zarobku. Niedawno trendy tematem było środowisko, więc każdy stawał się zielony i eko w nadziei, że uda mu się w taki sposób opchnąć ludziom jakiś swój produkt. Dzisiaj fajniejsze jest AI, więc wszystkie poprzednie obietnice wyleciały przez okno. Dla bardziej pamiętliwych jest serwowane science-fiction, że dzięki temu przecież “uratujemy” środowisko, po prostu dajcie mi swoje pieniądze. To samo dotyczy samochodów elektrycznych czy wszystkich innych dziwnie drogich wynalazków, które po prostu wszyscy muszą kupić.

1 polubienie

W robocie korzystamy z takiego narzędzia do zarządzania regułami na firewallach. Strona tego narzędzia obiecywała, że ono zawiera nie-wiadomo-jaki-ejaj jeszcze na długo zanim ten ostatni hype się zaczął. A tymczasem żadnej sztucznej inteligencji tam nie było i nadal nie ma. Chyba, że matchowanie IP-ków i reguły if/else to sztuczna inteligencja (formalnie najwcześniejsza generacja AI to chyba właśnie są takie statyczne warunki), ale w tej sytuacji sztuczną inteligencję zawiera każdy jeden program czy aplikacja.

Lekki OT:
Warto też wspomnieć o cenie AI, którą muszą ponosić ludzie z krajów biednych, żebyśmy mogli korzystać z AI: Meet Mercy and Anita – the African workers driving the AI revolution, for just over a dollar an hour | Artificial intelligence (AI) | The Guardian
I to nie pierwszy artykuł tego typu, który czytałem. To jest też koszt, może nie przyczynia się do katastrofy klimatycznej tak bardzo, jak samo zużycie energii na trenowanie, ale zdecydowanie wpisuje się w słowo „katastrofa”, tylko bardziej psychiczna/psychologiczna pewnej grupy ludzi.

Ale nie do końca rozumiem, co ten przykład ma wspólnego z AI. Może poza tym, że opisywanej pracy (moderowanie mediów społecznościowych) przez AI będzie mniej, ale jest tak niewdzięczna (zgodnie z tym, co opisano w artykule), że to chyba dobrze…

Dla mnie absurdem już jest, że takie rzeczy outsource’uje się do krajów biednych.

Potem zgłaszam na Facebooku, że coś narusza standardy społeczności, jest obraźliwe itp. Ocenia to Hindus dostający za to miskę ryżu (albo AI wytrenowane przez Hindusa, który dostał za to miskę ryżu). Przy tak niskich zarobkach, jakie oni mają, nikt się nie będzie przykładał do pracy. Więc efekt jest taki, że rzeczy w oczywisty sposób obraźliwe, wg Facebooka “nie naruszają standardów społeczności”. I nawet odwoływanie się nic nie daje, bo co najwyżej zamiast wytrenowanego przez Hindusa AI zrecenzuje to Hindus osobiście, Hindus dostający za to jakąś głodową pensję, a więc mający na wszystko wywalone.

W ogóle czemu nie możemy wrócić do czasów, gdy rzeczy w mediach społecznościowych były moderowane przez członków poszczególnych społeczności w ramach wolontariatu? Tyle lat to działało, działało bardzo dobrze, a teraz nagle trzeba zatrudniać armię Hindusów, którzy w praktyce i tak tego nie robią, ale taki Facebook ma dupochron, bo ma procedury (nieistotne, że one nie działają).

(z całym szacunkiem dla wszystkich ciężko i produktywnie pracujących obywateli Indii - chodzi mi o samo zjawisko, a Indie to często pojawiający się w tych przypadkach kraj chyba z uwagi na to, że to jeden z najludniejszych krajów o wysokim poziomie biedy w społeczeństwie… w tym artykule byli akurat Kenijczycy, ale to nic nie zmienia)

Mnie się wydaje, że ten artykuł to jest przykład tego podczepiania AI pod co tylko się da, kiedy tutaj omawiany problem istnieje i jest poważny, ale z AI on nie ma nic wspólnego, a nawet AI go zmniejsza, a nie zwiększa.

Opis pod tym zdjęciem, wydaje mi się dość trafnym komentarzem do tego artykułu… Nie chcę brzmieć bezdusznie, ale jednocześnie mam trochę problem z takimi artykułami, które zostały na Guardiana wrzucone aby promować książkę autorów, i wyglądają na skrojone w taki sposób aby wywoływały jak największe emocje i specjalnie podłączają się pod temat GenAI, mimo że w sumie nie wiele mają z nim wspólnego, ponownie jakby tylko chodziło o to aby artykuł był jak najbardziej wiralowy.

Mam od razu ochotę pytać, czemu nikt nie pisze o pracy ludzi zajmujących się wywożeniem śmieci albo ludzi którzy muszą nurkować w kanalizacji. Czyżby temat nie był aż tak chodliwy?

Praktyka data labellingu jest tak stara jak samo ML ją wykorzystujące, i jest stosowana do ogromnej ilości różnorodnych projektów, a autor artykułu selektywnie wybrał konkretny wycinek tej gałęzi rynku.

Czemu autor nie ma problemu z ludźmi którzy tworzą treści, które Ci moderatorzy muszą oglądać? W końcu to oni mają wybór żeby nie nagrywać filmów które są tak trudne w odbiorze. Zamiast tego nagonka jest na wielką złą korporację która nie robi wystarczająco dużo żeby ten problem był rozwiązywany w warunkach które nie uwłaczałoby życiu Europejczyka. A jak wygląda kwestia finansów tutaj? Ile big tech za taką usługę płaci pośrednikowi, i jaki procent pośrednik zostawia dla siebie, zamiast przekazać pracownikom na dole drabiny bo wie że nie musi?

Nie chodzi mi o to żeby bronić wielkich firm, widziałem na własne oczy że te firmy to też tylko i aż biznes, a biznes bywa brutalny. Ale jednocześnie mam problem z takimi tendencyjnymi artykułami, które mają promować książkę autorów która to ujawnia „zło tego świata”…

2 polubienia

No tak, z tymże hipokryzja najbogatszych kole mocno w oczy. Oni tak jak Kotlo pisał, mówią to co im się w danej chwili PR-owo opłaca mając w wiadomej części ciała całą resztę ludzkości. Jak ktoś, kto przyleciał prywatnym jetem do Davos opowiada jak to dba o przyszłość planety to możemy to od razu wsadzić między bajki. AI to oczywiście tylko narzędzie. Jak każde - to czy będzie służyć czemuś dobremu czy wręcz przeciwnie - zależy od tego jak się to narzędzie używa a nie od samego narzędzia.

2 polubienia

Jasne, nie piszę tego aby bronić bogaczy, bo również dostrzegam ich hipokryzję momentami. Aczkolwiek jednocześnie uważam że niektórzy poczynili ruchy które popychają cywilizację do przodu, a nie tylko wypełniają ich kieszenie.

Tylko nie jestem pewnien czy walczenie z hipokryzją za pomocą takich artykułów to właściwa droga. Ja nawet jestem w stanie uwierzyć że autor tego artykułu zrobił to z dobrych pobudek i może nawet wierzy że opisał tam zło świata które wymaga naprawy. Tylko nie jestem przekonany że robienie tego w taki sposób jest najlepszym rozwiązaniem, bo przedstawia zakrzywiony obraz rzeczywistości.

Podstawowy fakt, że Meta, Google i Microsoft obiecywały kiedyś, że staną się zeroemisyjne akurat jest łatwy do sprawdzenia, podobnie jak fakt, że się teraz z tego wycofują, bo pewnie okazało się to zbyt kosztowne, czy raczej kłopotliwe organizacyjnie. Akurat tego typu spółki można by zaryzykować tezę, że stać na zeroemisyjność i że jest to realnie osiągalne przy zachowaniu ich dochodowości. Starczy, żeby zainwestowali w zeroemisyjne źródła prądu, w takiej samej skali czy nieco większej niż planowane zapotrzebowanie na prąd czy też stawiali serwerownie w miejscach, gdzie w sieci ogólnej jest wysoki odsetek prądu ze źródeł zeroemisyjnych. No bo jak oni tego nie robią - to trudno oczekiwać, że dadzą radę to osiągnąć przemysły o dużo gorszym stosunku dochodowości do zużywanego prądu - np: przemysł stalowy czy cementowy - a to już oznacza, że jesteśmy w głębokiej d…pie jeśli chodzi o realność osiągnięcia zeroemisyjności kiedykolwiek - czytaj katastrofa klimatyczna nie zostanie powstrzymana. Ja zresztą osobiście uważam, że bez zmiany systemu polityczno-gospodarczego w skali globalnej katastrofy się nie powstrzyma, a jak się jej nie powstrzyma to w perspektywie 40-50 lat nastąpi rozpad istniejącego systemu, defragmentacja istniejących obecnie imperiów i przejście do czegoś przypominającego wczesne średniowiecze, choć z licznymi niebezpiecznymi zabawkami w rękach szaleńców, którzy się akurat do nich dorwą. Co zresztą patrząc na np: Rosję, Haiti, czyli Liberię w zasadzie już się dzieje…

Google Is No Longer Claiming to Be Carbon Neutral….pdf (344,5 KB)

Tutaj ciekawy wpis z Bloomberg’a na temat Google’a i ich polityki zeroemisyjnosci. W dużym skrócie Google mówił że od 2007 był zero emisyjny, w dużej mierze ponieważ kupował tzw. „Carbon credits”, czyli płacił innym za zielone projekty które miały pokrywać ich ślad węglowy. W zeszłym roku zmienili politykę, i postanowili porzucić kupowanie kredytów, ponieważ sporo zaczęło się mówić o tym że te kredyty to w dużym uproszczeniu ściema. Więc Google chce inaczej podejść do tematu i skupić się na tym co może zrobić aby poprawić swój ślad węglowy. Generalnie jako strategia, to moim zdaniem brzmi trochę lepiej.

MS i Mety nie analizowałem, ale chętnie poczytam jeśli znasz jakieś dokładniejsze informacje na ich temat :slight_smile:

Przejrzałem też pobieżnie raporty z Międzynarodowej Agencji Energii nt źródeł odnawialnych z 2022 oraz światowej sytuacji energetycznej z 2023 i o ile dobrze je rozumiem, to dalej jesteśmy on track aby świat stał się Carbon neutral do 2050 roku, oraz aby uniknąć podniesienia temperatury o ponad 1.5 stopnia od rewolucji przemysłowej. Nie będzie łatwo, ale ponoć wygląda to dalej na możliwe. Z tego co zrozumiałem duży udział w tym mają panele PV oraz właśnie samochody elektryczne które pomagają ograniczać jeden z głównych powodów zanieczyszczeń.

Oczywiście wszystko to nie zmienia faktu że wszystkie duże firmy technologiczne zwiększyły w ostatnich kilku latach swój ślad węglowy ze względu na wzrost zainteresowania GenAI i związane w tym obliczenia. W przypadku Google, był to wzrost o około 50% między 2019 a 2023. Każdą z tych firm uważa AI za przyszłość i za „kolejną nową platformę”, a więc powoduje egzystencjalny strach przed staniem się nieistotnym. Dodatkowo Google jest w tym czasie dość mocno atakowany nie tylko przez konkurencję ale i przez regulatorów, więc jako biznes z akcjonariuszami, musi przede wszystkim wykazać się działającą strategią biznesową, bo bez tego, wszelkie działania związane z projektami bardziej społecznymi i tak nie mają racji bytu.

Ponownie, nie chce twierdzić że te firmy są święte, wiem bardzo dobrze że mają swoje za uszami, i na przykład bardzo się cieszę że Google został właśnie osądzony jako monopolista. Na to szanse na rozwój konkurencji w gałęziach rynku które były do tej pozy zdominowane przez nich. Ale jednocześnie, nie jestem fanem spłaszczania skomplikowanych tematów do stwierdzenia „ich stać na to aby stać się zero emisyjnymi, więc jak tego jeszcze nie zrobili to napewno świat schodzi na psy”…

Oni tam pokazują tylko procenty produkcji prądu ze źródeł odnawialnych - które faktycznie szybko rosną, ale jeszcze szybciej rośnie ogólne zużycie prądu, więc sumarycznie emisje z energetyki nie maleją, tylko wciąż rosną: To jest najbardziej wiarygodne źródło nt emisji:

Executive Summary – CO2 Emissions in 2023 – Analysis - IEA .

Za 2024 nie ma jeszcze danych, ale nic nie wskazuje, żeby emisje miały zmaleć.

A energetyka to tylko ok 1/3 wszystkich emisji i przynajmniej teoretycznie - w energetyce można by uzyskać efekty stosunkowo najprościej i najszybciej.

Całościowo jest jeszcze gorzej:

Natomiast dane meteorologiczne pokazują, że 1,5 C przekroczymy w marcu 2033, czyli idziemy górnym zakresem przewidywań IPCC:

https://cds.climate.copernicus.eu/cdsapp#!/software/app-c3s-global-temperature-trend-monitor?tab=app

Takie są konkretne fakty, choć oczywiście można je na różne sposoby podważać.

Z samochodami elektrycznymi jest ten problem, że próbuje się narzucać zastępowanie elektrykami istniejących aut spalinowych, które są jeszcze sprawne i mogłyby parę lat pojeździć. A to wcale już nie jest zmniejszanie śladu węglowego, bo sama produkcja samochodu generuje sporo gazów cieplarnianych. Choć z drugiej strony ludzie tu często mieszają kilka problemów. Np. wymuszanie mniej enisyjnych aut w centrach miast ma sens nie ze względu na ślad węglowy, tylko emisję toksycznych substancji do atmosfery, co w miejscu, gdzie jest duży ruch samochodowy, a zarazem mieszka dużo ludzi, ma już niepomijalny wpływ na zdrowie publiczne. I w takich miejscach, jak kogoś na samochód nie stać, jest alternatywa - komunikacja miejska. A na wsi nikt nie próbuje zmuszać ludzi do porzucania dobrych jeszcze aut spalinowych.

Ale w tym kontekście też pojawia się bezsensowna polityka, jak np. likwidacja dofinansowań do zakupu pojazdów transportu publicznego o napędzie spalinowym. Kiedy spalinowy autobus i tak jest znacznie bardziej ekologiczny od elektrycznego auta osobowego, bo przewozi dużo osób naraz.

„Advanced economy GDP grew 1.7% but emissions fell 4.5%, a record decline outside of a recessionary period. Having fallen by 520 Mt in 2023, emissions are now back to their level of fifty years ago.”

Dla mnie powyższy punkt wyciągnięty z tego raportu który podlinkowałeś, mówi że emisję gazów w zaawansowanych gospodarkach spadły w ostatnim roku, i są teraz na takim poziomie na jakim ostatnio były 50 lat temu. Ja to odczytuje pozytywnie.

Oczywiście są tam też punkty o tym że emisje w sektorze energetycznym urosły, żeby nie było że próbuje czytać tylko wybiórcze informacje :slight_smile: Ale i ta informacja jest podana w raporcie w taki sposób że dla mnie brzmi dość optymistycznie (urosły ale najwolniej w ostatnich latach, i gdyby nie susza to byłyby spadki).

Generalnie, jeśli irytuję Cię moimi wypowiedziami to przepraszam, nie jest to moim celem. Zgadzam się z tym że sytuacja jest jest tylko różowa, i wymaga trudnych działań do jej poprawy.

Ale jednocześnie, nie jestem fanem takiego marazmu / nihilizmu, gdzie mówimy że wszystko idzie źle, że świat pędzi ku zagładzie, że samochody elektryczne to tylko drogi wymysł bogaczy, a bogacze to hipokryci którzy robią wszystko po to aby jeszcze bardziej napchać kieszenie. Uważam to za niekonstruktywne, i niezgodne z prawdą, bo te tematy są bardziej złożone i wolę rozmawiać o konkretnych wyzwaniach i o tym co się robi aby je pokonywać, bo uważam że robi się dużo!

Także cieszę się że taka rozmowa zaczęła się na forum, bo sam też miałem okazję się trochę dokształcić w tych tematach :slight_smile:

1 polubienie

Obawiam się, że gdyby nie ten marazm, to rzeczy nie szłyby nawet o tę odrobinę do przodu, o którą idą.

Ludzi generalnie trudno przekonywać do zmian nawyków strasząc ich “bajką ze smokiem”, jaką jest trudne do zobrazowania globalne ocieplenie.

Korporacje można przekonywać wymogami prawnymi (tak, jak teraz mamy przepisy ESG), ale jedna rzecz jest taka, że bez ludzi to i tak się nie zadzieje, bo żyjemy w państwach demokratycznych (w kontekście korporacji ten element może nie być wymagany w państwach o ustroju totalitarnym, ale to może pomińmy, bo to ich jedyna zaleta, a wady są dużo poważniejsze… choć trudno to pomijać, bo państwa w jakimś stopniu totalitarne, np. Chiny czy państwa arabskie, też tworzą sporą część światowego PKB), inna rzecz – korporacje będą w naturalny sposób dążyć do obchodzenia tych przepisów tak, by spełnić ich wymogi jak najniższym kosztem, i to nie jest bug, to jest feature kapitalizmu.

A nie masz wrażenia że to straszenie wywołuje też efekt tego że ludzie przestają wierzyć w jakikolwiek postęp? Wiem że świat ma też ciemną stronę, i nie jest Disney’ową bajką, ale przecież są też ludzie robiący fajne rzeczy, starający się poprawiać aktualny stan świata, działający po to aby było lepiej. A zamiast mówić o nich, i o tym jak sprawić by było jeszcze lepiej, to twierdzimy że świat zmierza ku zagładzie, wszędzie jest tylko hipokryzja i żądza pieniądza. Mam wrażenie że takie nastawienie buduje złe nastawienie do świata dla przyszłego pokolenia, bo skoro wszędzie jest źle, to po co się starać, z systemem i tak nie wygram. Lepiej przyłączyć się do tych najlepszych ze złych ^^

Czy tylko mnie martwi takie również nieprawdziwe przedstawianie rzeczywistości?

2 polubienia

Ale w tym wszystkim nie chodzi o to żeby było miło, tylko żeby realnie rozwiązać problem tej katastrofy. Masz auto, które pędzi w przepaść z mocno kopcącym silnikiem dieslowskim i cieszysz się, że ktoś w tym pędzie wymyślił panel fotowoltaiczny, które zmniejsza zużycie paliwa w tym aucie o 5% bo zastępuje prądnicę. Ale auto jedzie dalej, dalej kopci i z coraz większą prędkością sunie w przepaść a ty w nim siedzisz. Tak to to realnie wygląda. Potrzebne jest rozwiązanie, które to auto zatrzyma, tak żeby dało się z niego wysiąść a nie zmniejszy jego emisje o 5%. Do tego, żeby nie wpaść w przepaść konieczne jest uświadomienie kierowcy grozy całej sytuacji i nakłonienie go, żeby zaczął wreszcie realnie hamować, a nie gadał, że zwolnił o 5% więc wszystko będzie OK. A sytuacja jest taka, że nawet nie zwalnia tylko wciąż przyspiesza i jednocześnie uspokaja pasażerów tymi panelami fotowoltaicznymi na dachu :slight_smile: