Twój argument (tzn. odpowiadam na post @asweeney, jak zacząłem ten post pisać, nie było jeszcze posta @krcz) moim zdaniem jest absurdalny. Na bardzo wiele chorób można umrzeć (albo mieć po nich groźne powikłania), ale w przypadku zdecydowanej większości zdarza się to bardzo rzadko, tak rzadko, że w praktyce nikt się tym nie przejmuje – poza, może, osobami o osłabionej z różnych względów odporności.
W przypadku dotychczasowych wariantów Covida było tak, że ryzyko śmierci lub groźnych powikłań było dużo większe, niż w przypadku większości chorób. Dlatego ta choroba jest tak niebiezpieczna i tak bardzo zwiększa liczbę zgonów w całym społeczeństwie.
W przypadku Omikrona nie wiemy, jak będzie. Na razie znamy tylko ogólniki – łatwiej się nim zarazić, ale trudniej na niego umrzeć. Ale nie wiemy, na ile łatwiej, na ile trudniej. W ogóle cały czas czekamy na wariant endemiczny, a więc taki, który będzie podobnie groźny i podobnie zaraźliwy, jak popularne choroby, takie jak np. grypa. Jeśli taki wariant się pojawi i wyprze te dotychczasowe (a dotąd było zawsze tak, że nowe warianty wypierały poprzednie), będziemy mieć w zasadzie koniec pandemii. Oczywiście nadal trzeba będzie uważać, bo nadal może być tak, że gdzieś na świecie z któregoś z tych starszych wariantów wyewoluuje jakiś nowy podobnie do nich niebezpieczny.
Wykresy z RPA wydają się być całkiem pocieszające. No i wygląda to tak, jakby ta fala była u nich całkiem krótka. Ale to dane z jednego kraju, gdzie akurat taka zachorowalność i taka liczba zgonów może wynikać też z jakiejś ich specyfiki…
Z tego co widzę, w USA mają teraz falę z 2,5 raza większą liczbą infekcji, a podobną jak dotychczas liczbą zgonów. W Wielkiej Brytanii – w szczycie nawet 6 razy tyle zachorowań, a zgonów na ten moment 5–10 razy mniej, niż przy fali rok temu – ale już jakieś 3 razy więcej niż na koniec lata, gdy, bodaj, pojawiła się tam Delta. Widać, że różne kraje bardzo różnie reagują na tę falę. I że Omikron raczej na pewno nie jest jeszcze tym wyczekiwanym wariantem endemicznym.
W Polsce jesteśmy w tym momencie w dołku między Deltą a Omikronem, zachorowań jest o połowę mniej, niż jeszcze miesiąc temu… Pewnie dopiero, jak do nas przyjdzie, przekonamy się, jakie będzie mieć skutki.
Wiadomo, lepiej być ostrożnym.